Po serii książek Agaty Christie i Joanny Chmielewskiej, nie wyobrażałam sobie, że jakaś pozycaj kryminalna może być lepsza od tych pisanych przez wyżej wymienione autorki. Jednak ostatnio sięgnęłam po „Sprawiedliwość owiec” Leonie Swann. Podtytuł brzmi „Filozoficzna powieść kryminalna” . Zgadza się. Mamy zarówno zagadkę, której rozwiązanie nie należy do najprostszych, jak i filozofie dotycząca, życia, ludzi, ich przysposobienia. Na pierwszy rzut oka nie widać tutaj nic specjalnego, przykuwającego od razu uwagę. Może poza tym, że do rozwikłania kryminalnej zagadki i rozważań dążą… owce.
Cała akcja zaczyna się w chwili, kiedy stado znajduje swojego pasterza Georga leżącego na pastwisku, ze szpadlem wbitym w brzuch. Słusznie osądzają, że jest martwy. Od razu pada postanowienie, że dowiedzą się kto jest mordercą i doprowadzą do sprawiedliwości. No.. może nie tak od razu. Ale zaraz po panice, że nie będzie miał kto dawać im siana i czytać powieści tak jak George.
Powieść napisana jest z humorem i lekkością. Z jednej strony skupiamy się na ciekawej fabule kryminalnej, a z drugiej „obserwujemy” postaci owiec, indywidualny charakter każdej z nich i mądrości, które wygłaszają. Zazwyczaj zwierzęta pojawiające się w książkach są całkowicie spersonifikowane, przybierają ludzkie cechy i symbolizują ich zachowania. W „Sprawiedliwości…” owce zostały do pewnego stopnia spersonifikowane. Ale tylko do pewnego stopnia a mianowicie do logicznego myślenia, wyciągania wniosków… I mniej więcej na tym się kończy. Czytelnik sam może stwierdzić, że ich natura została prawie w całości zachowana. Dlatego ich owcze przemyślenia i mądrości wygłaszane w stadzie składają się na trafne określenia ludzkich zachowań, pewnych mechanizmów i sytuacji. Moim zdaniem właśnie to jest główną przyczyną sukcesu tej książki- zachowanie zwierząt w owcach, zamiast całkowitego zmienienia ich natury w ludzką. Problemy typowe dla owiec i ich życia pokazane w genialny sposób przeplatają się z prowadzonym przez nie dochodzeniem. Brzmi to absurdalnie, jednak żeby zrozumieć co mam na myśli, należy sięgnąć po dzieło Leonie Swann.
Powieść ta jest czymś nowym jeżeli chodzi o gatunek kryminału. Zupełnie nie trzyma się dotychczasowych ram, jest połączeniem dobrej zabawy, z dociekaniem prawdy rozważań nad owczymi teoriami, zadziwiająco trafnymi. Komizm sytuacyjny i irracjonalne podejście do wielu kwestii czyni książkę wartą przeczytania.
Jednak odejście od schematów przynosi efekty, czego przykładem jest „Sprawiedliwość owiec”. Została wydana aż w 25 krajach. Mam nadzieję, że druga część zatytułowana „Triumf owiec” będzie równie świetna w swojej specyficzności.
Cała akcja zaczyna się w chwili, kiedy stado znajduje swojego pasterza Georga leżącego na pastwisku, ze szpadlem wbitym w brzuch. Słusznie osądzają, że jest martwy. Od razu pada postanowienie, że dowiedzą się kto jest mordercą i doprowadzą do sprawiedliwości. No.. może nie tak od razu. Ale zaraz po panice, że nie będzie miał kto dawać im siana i czytać powieści tak jak George.
Powieść napisana jest z humorem i lekkością. Z jednej strony skupiamy się na ciekawej fabule kryminalnej, a z drugiej „obserwujemy” postaci owiec, indywidualny charakter każdej z nich i mądrości, które wygłaszają. Zazwyczaj zwierzęta pojawiające się w książkach są całkowicie spersonifikowane, przybierają ludzkie cechy i symbolizują ich zachowania. W „Sprawiedliwości…” owce zostały do pewnego stopnia spersonifikowane. Ale tylko do pewnego stopnia a mianowicie do logicznego myślenia, wyciągania wniosków… I mniej więcej na tym się kończy. Czytelnik sam może stwierdzić, że ich natura została prawie w całości zachowana. Dlatego ich owcze przemyślenia i mądrości wygłaszane w stadzie składają się na trafne określenia ludzkich zachowań, pewnych mechanizmów i sytuacji. Moim zdaniem właśnie to jest główną przyczyną sukcesu tej książki- zachowanie zwierząt w owcach, zamiast całkowitego zmienienia ich natury w ludzką. Problemy typowe dla owiec i ich życia pokazane w genialny sposób przeplatają się z prowadzonym przez nie dochodzeniem. Brzmi to absurdalnie, jednak żeby zrozumieć co mam na myśli, należy sięgnąć po dzieło Leonie Swann.
Powieść ta jest czymś nowym jeżeli chodzi o gatunek kryminału. Zupełnie nie trzyma się dotychczasowych ram, jest połączeniem dobrej zabawy, z dociekaniem prawdy rozważań nad owczymi teoriami, zadziwiająco trafnymi. Komizm sytuacyjny i irracjonalne podejście do wielu kwestii czyni książkę wartą przeczytania.
Jednak odejście od schematów przynosi efekty, czego przykładem jest „Sprawiedliwość owiec”. Została wydana aż w 25 krajach. Mam nadzieję, że druga część zatytułowana „Triumf owiec” będzie równie świetna w swojej specyficzności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz