sobota, 9 lipca 2011

"Pałac północy" Carlos Ruiz Zafon

Zanim zrobię małe przerwy między postami, muszę trochę nadrobić- mam mnóstwo niepublikowanych recenzji a aż prosi się o napisanie nowych, po właśnie przeczytanych książkach. 


Wydawać by się mogło, że żadna książka Zafona nie dorówna "Cieniowi wiatru" i "Grze anioła". Pozory mylą. Mimo, że zarówno "Książę mgły" jak i "Pałac północy" są stosunkowo krótkie, z całą pewnością specyficzny klimat został przez autora zachowany, a po skończonej lekturze każdej z jego pozycji niezmiennie siada się w ciszy pod wrażeniem książki. I tym razem Zafon nie zawiódł.

Czytałam wiele niepochlebnych opinii na temat "Pałacu północy"- wszystkie opierały się na porównaniach. Nawet idąc tym tropem, jestem pod wrażeniem, takim samym jak po skończeniu "Cienia wiatru".

Fabuła sama w sobie roztaczająca mgłę tajemnicy w połączeniu z opisami tworzy coś, czego brakuje wielu książkom. Czytając, ma się wrażenie że oglądam się film, zadrukowane strony są zastępowane przez obrazy, film powstały z słów, wylewających się z każdej strony. Autor pozwala poczuć atmosferę wydarzeń, zagłębić się w klimat miejsc, gdzie toczy się akcja a przypomnę, że w tym wypadku jest to spalony dworzec, zgliszcza zwane "pałacem północy" itd.

Kreacja bohaterów nadająca każdemu z nich własny, niepowtarzalny charakter, osobiste cechy- to kolejny plus. Dochodząc do ostatniej strony, wyczuwa się przywiązanie do głównych postaci powieści. Aż chciałoby się przedłużyć wszystkie wydarzenia czy poznać dalsze losy bohaterów, których emocje towarzyszą nam przez cały czas czytania "Pałacu...".

Jedynym co uważam za drobną wadę, jest przedłużanie opisów w kilku miejscach. Wszystko dzieje się szybko, bohaterowie nie mają czasu do stracenia i... i następuje kilku stronicowy opis, wybijający z emocji, które wzbudził ogół treści. Nie jest to wielki minus, jednak w dwóch, może trzech miejscach, dało się odczuć przydługie rozważania.

Biorąc pod uwagę wszystkie aspekty- polecam. Książka wywarła wrażenie, takie, jakie w moim odczuciu miał na celu autor, choć to od wyobraźni czytelnika zależy, jak wykorzysta "luki", miejsca na własną interpretację.

Po tej lekturze, z niecierpliwością czekam na "Światła września" mające się ukazać "już" w październiku.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam Zafona! ;-) i podobnie jak Ty, nie mogę się już doczekać kolejnej jego książki

    OdpowiedzUsuń