środa, 15 sierpnia 2012

„Wszystko za Everest” Jon Krakauer

 Bardzo długo szukałam tego reportażu, ale zawsze był a to za drogi, a to w komplecie z filmem, a to w ogóle nie było… Aż w końcu po roku, przypadkiem, natknęłam się na niego i nie wiele myśląc poszłam do kasy.

Czytałam tę książkę w nieco ekstremalnych warunkach, ale już po pierwszych stronach okazało się, że nie ma opcji, by przerwać lekturę z okazji wyjazdu. W związku z tym spędziłam upojne godziny w kołyszącym na boki  PKP, na pięknym tarnowskim dworcu a także na wsi obgryzana przez komary- wszędzie tam miałam na kolanach otwarte „Wszystko za Everest”.

Zaczęłam czytać z wypiekami na twarzy, jako że tak długo czekałam na tę chwile i jakoś tak wyszło, że skończyłam lekturę w podobnym stanie…

Jon Krakauer, autor, jest amerykańskim alpinistą i dziennikarzem. W 1996 na zlecenie czasopisma „Outside” wyruszył na komercyjną wyprawę celem wejścia na Everest.  Posiadał doświadczenie zdobyte m.in.  w 1992 podczas wspinania się na Cerro Torre zachodnią ścianą (szczyt uznany za najtrudniejszy do zdobycia) oraz podczas kilkakrotnej walki z górami w rejonach Alaski.

„Wpisane we wspinaczkę zagrożenia przydawały jej powagi celu o istotnym znaczeniu, a tego ogromnie brakowało reszcie mojego życia. Zachwycała mnie świeża perspektywa, którą uzyskiwałem, wywróciwszy zwyczajne życie do góry nogami.

Mamy do czynienia mocno emocjonalnym reportażem, który wywołał duże kontrowersje. Jon został posądzony o krytykę zmarłych alpinistów, przewodników i Szerpów a także o to, że nie pomógł kilku wspinaczom, kiedy rzekomo miał ku temu możliwości.

Mimo wszystko książka zyskała ogromny rozgłos i jest uznana za najlepszą pozycję zawierającą kwintesencję alpinizmu. Ponadto wyjaśnia- tak, wyjaśnia to dobre słowo- śmiertelne zagrożenia, które nie są oczywiste dla nikogo poza ludźmi gór. 

„Niewielu wspinaczy wlokących się tym szlakiem obrzucało którekolwiek z ciał czymś więcej niż przelotnym spojrzeniem. Jakby zawarli milczące porozumienie, zgodnie z którym należy udawać, że te zasuszone szczątki nie istnieją. Jakby nikt z nas nie ośmielał się przyjąć do wiadomości, o jaką stawkę gramy.”

Krakauer nie udziela rad, nie wymądrza się, on po prostu opisuje historie wspinaczy, którzy feralnego 10 maja pięli się na szczyt Everestu. Życiorysy, które dla niektórych urwały się właśnie tego dnia, mówią same za siebie.

„Co więcej, powyżej 8000 m.n.p.m. granica dzieląca niezbędny zapał od nierozważnej gorączki szczytu staje się niesłychanie cienka. Właśnie dlatego zbocza Everestu usiane są ciałami.”

Co tak naprawdę przyciąga ludzi do zdobycia wierzchołka ziemi? Chęć poczucia adrenaliny? Wydania 65 000 $? Niewiedza? Niebezpieczeństwo takiej wyprawy wydaje się bardzo odległe, nieosiągalne… Pewnie znaczna część zapalonych klientów komercyjnych wypraw, dowiedziawszy się wcześniej jak bardzo będzie ciężko, zrezygnowałaby z podjęcia takiej próby. „Wszystko za Everest” zawiera m.in. opowieści o ludziach, którzy przez cenę jaką zapłacili za szansę postawienia stopy na dachu świata, nie poddali się wtedy, kiedy było już pewne, że należy zejść ze sceny.

Chwytające za serce fragmenty są o tyle bardziej poruszające, że wydarzyły się naprawdę. Co rusz musiałam sobie przypominać, że to nie fikcja. Inaczej byłabym gotowa popaść w odbiór tej książki w kategoriach powieści. A powinnam, i Wy też, potraktować ją jako opis istoty himalaizmu. 

Co tak naprawdę kieruje wspinaczami, że wychodzą naprzeciw ogromnym zagrożeniom, ciężkim warunkom, gdzie nie można nawet logicznie myśleć? Dlaczego komercyjne wyprawy cieszą się takim powodzeniem wśród amatorów?  Odpowiedzi znalazłam w książce Jona Krakauera, a wręcz sama poczułam namiastkę tego, co muszą przeżywać wszyscy, którzy przybyli do Nepalu, żeby wyruszyć w swoją dalszą drogę- w górę…

Everest rok w rok zbiera krwawe żniwa wśród tych, którzy chcą się z nim zmierzyć.  Po lekturze doceniłam poświęcenie, na jakie Ci ludzie są zmuszeni się zdobyć i przede wszystkim zrozumiałam. Zrozumiałam na czym polega fenomen wspinaczki, ryzykowania życia tylko po to, żeby wejść na szczyt i zaraz z niego zejść. 

„Są ludzie, których w szczególny sposób pociąga cel niemożliwy do osiągnięcia. Zazwyczaj nie są specjalistami w danej dziedzinie. Ich ambicje i marzenia są wystarczająco silne, by odsunąć na bok wątpliwości, które mogliby żywić ludzie ostrożniejsi.”
Walt Unsworth „Everest” (cytat z fragmenut przed rozdziałem 7)

Krakauer pisze lekko, w sposób niesamowicie wciągający. Choć może to nie jego styl, a treść…  W każdym bądź razie wiem, że jego reportaż na bardzo długo pozostanie w mojej pamięci.  Po przewróceniu ostatniej kartki siedziałam i analizowałam losy tych, o których dane mi było przeczytać. O Robbie Hallu - przewodniku- który już na zawsze został na Przełęczy Południowej, o Yasuko Nambie pozostawionej bez szans na dalsze zejście, o Becku, którego wewnętrzna siła i determinacja, któremu ku zaskoczeniu wszystkich pozwoliły mu przeżyć mimo odmrożeń i fatalnej pogody, choć zaczął już być określany martwym...

„Czasem jednak zastanawiałem się, czy nie przeszedłem całej tej długiej drogi tylko po to, by zrozumieć, że szukam czegoś co zostawiłem za sobą”
Thomas E. Hornbein, „Everest: The West Ridge”  (cytat z fragmentu który rozpoczynał 4 rozdział)

Polecam wszystkim, warto. Jeśli nie dla tematyki, to dla przerażającej ale również pasjonującej historii. Podsumowanie przemilczę w hołdzie tym, których Everest pochłonął 10 maja 1996 roku.  




3 komentarze:

  1. Książka wydaje się być ciekawa, ale raczej nie dla mnie ;)
    Co do klasy maturalnej to jakoś trzeba przetrwać :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.youtube.com/watch?v=5zrIsf22s_c- warto oglądnąc, żeby poznać inna wersję wydarzeń. Krakauer swoją książką wyrządził komuś naprawdę dużą krzywdę

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja polecam książkę, w której została przedstawiona wersja przewodnika wyprawy, która zmieszała się z zespołem Krakauera pod szczytem - Anatolija Bukriejewa, naprawdę straciłam cały szacunek do Krakauera po jej przeczytaniu (Wspinaczka, Wydawnictwo Dolonośląskie),

    OdpowiedzUsuń